Japanese Catfight
Znajdujemy się na jakiejś paradzie, czy festynie. Kamerzysta stoi pośrodku ulicy, a po jej bokach są rozstawione stragany. Mnóstwo kolorowych straganów z przeróżnymi rzeczami. Od artykułów domowych począwszy, na zabawkach kończąc. Wyróżnia się głównie motyw... Japoński? Obiektyw obraca się dookoła jednak nigdzie nie widać SiSi Díaz. Po chwili rozlega się pisk dziecka, a kamerzysta biegnie w jego kierunku .
-
Jest moja! Ja ją chcę! Mamo! - krzyczy jakaś dziewczynka.
Kamerzysta jest coraz bliżej źródła rumoru.
-
Ja pierwsza ją zobaczyłam, gówniaro! - to głos SiSi Díaz!
Mistrzyni świata REBELLION szarpie się o coś z małą dziewczynką! Celem ich bijatyki jest lalka! Matka dziecka stoi za nią i trzyma się za głowę. Nagle Dolls Ally z całej siły pociąga zabawkę w swoją stronę i dziewczynka puszcza uścisk upadając.
-
Ahahahahahah! Winner! Again! - krzyczy SiSi i unosi lalkę w górę.
Dziecko wybucha płaczem, a matka pomaga córce wstać i szybko się z nią oddala.
-
Wariatka... - mówi pod nosem.
Pink Madness tylko pokazuje jej język i wciska pieniądze sprzedawcy, który krzywo na nią patrzy.
-
CO? To... - puka w pudełko z lalką. -
TO jest Barbie z limitowanej edycji! Tyle jej szukałam i miałam oddać tej chińczyczce? Chyba Cie pogieło. Płacę. A nie, nie, nie! Poproszę jeszcze ten zestaw ubranek i tamten dodatków. - wskazuje palcem po stoisku.
Japończyk podaje zawodniczce towary i wydaje resztę z niezadowoloną miną. Díaz odbiera pieniądze i delikatnie machając odwraca się do kamery.
-
To co? Zaczynamy? - pyta.
-
Nagrywam od kilku minut... - odpowiada cicho operator.
-
WHAT?! Whatever. - rozkłada ręce. -
Jak widzicie, znajdujemy się aktualnie w Chinach na festynie...-
To jest Japonia... - szepcze kamerzysta.
-
Serio? To samo. - macha ręką.
Więc jestem aktualnie w Chinach. Z narzeczonym? Z przyjaciółką! Sama! Najlepsze towarzystwo! W samolocie oglądałam twoje pierwsze video, Ochido...-
Akira... - podpowiada kamerzysta.
-
Jak? - mistrzyni marszczy brwi.
-
Akira... - powtarza operator.
-
A, Akira. Dobrze. Przepraszam, dużo u nas chińczyczek w rosterze i mi się mylicie. Wracając, oglądałam twoje video i pozytywnie mnie zaskoczyło. Nie jesteś jedną z tych, co nagrywają je w ciemnym pokoju próbując na przeciwniczce jakiś gierek umysłowych... - parska śmiechem i gestykuluje rękami. -
Nieważne, nieważne, ale szczerze jestem pod wrażeniem, nigdy nie widziałam tak pozytywnej osoby i trochę jest mi przykro, że będę musiała Cię pokonać na jutrzejszej gali. - wzdryga się. -
Kurwa! Trzeba zabukować bilety powrotne! - mówi do kamerzysty.
Przechodzący obok mężczyzna krzywo spojrzał na dziwnie zachowującą się i krzyczącą SiSi.
-
A ty na co się gapisz? Cing ciang ciong! - przedrzeźnia Japończyka. -
Weź, zejdźmy gdzieś na bok, za dużo tu chołoty. - pogania kamerzystę. -
Zapomniałam, że to zwykły festyn dla biedaków, ale tylko tu można dopaść takie perełki! - pokazuje przed kamerą pudełka z lalką Barbie i akcesoriami, a następnie wciska je operatorowi. -
I cyk do kolekcji. Schowaj i strzeż jak życia. - wydaje mu polecenie z grobową miną.
Mężczyzna obniża obiektyw i chowa rzeczy do torebki mistrzyni, którą trzyma jej powieszoną na swojej ręce. W międzyczasie oboje oddalają się od parady.
-
W końcu trochę spokoju. Nienawidzę ludzi. Ugh. Dobrze, wróćmy do ciebie, Akito.-
Akira... - ponownie poprawia kamerzysta.
-
Dobra, zluzuj majty i podaj mi moje bobo. - Cry Baby wystawia rękę, a facet zdejmuje z drugiej ręki pas REBELLION World Championship.
-
To jest właśnie to, co chciałam Ci pokazać. Szkoda mi Ciebie, że tak szybko zostałaś wsadzona do walki z mistrzynią. Dobrze, że to nie title match. Dość typiar już za mną lata z tego powodu. Ale cóż.. Taka dola mistrzyni świata... - SiSi gładzi mistrzostwo, które ma zapięte na ręce.
-
Może Cię nie znam i nie wiem na co Cię stać, ale ty również nie znasz mnie. NIE ZNAM TEŻ TYCH DZIWNYCH KOBIET, O KTÓRYCH MÓWIŁAŚ W SWOIM VIDEO!!!! - denerwuje się na pokaz. -
Czemu nie powiedziałaś ani słowa o mnie? - zaciska dłoń w pięść i przykłada ją do biodra z groźną miną. -
Przecież mnie wszyscy znają. Jestem najpiękniejsza. - przerzuca włosami. -
W sumie to dokładnie 3 miesiące temu wróciłam do świata wrestlingu. Mam podpisane kontrakty z trzema federacjami i w żadnej nie przegrałam ANI JEDNEJ wałki. Zdobyłam to słodziutkie maleństwo... - całuje tytuł na ramieniu. -
I wkrótce zamierzam sprawić jej braciszka, ale nie będę się rozwijała, bo to jeszcze nie twoja liga kochana. Na twoim miejscu kłóciłabym się z zarządem o przyznanie innej przeciwniczki. Słabo jest przegrać po tak sukcesywnym debiucie, nie sądzisz? Z Catherine Vandellą... - zakrywa usta palcami i chichocze. -
No dobra. Masz tam jedno zwycięstwo, ale nie oglądałam jeszcze twojej walki... A chyba powinnam? No importa. Dla mnie będziesz tylko kolejną śmieszną nowoprzybyłą, którą zgniotę zaraz na starcie. Buziaczki, Elisabeth. - posyła całusa do kamery. -
Ogólnie to jeszcze jedna rzecz, która spodobała mi się w twoim video to pogląd na wrestling na świecie. My, babki, jesteśmy znacznie lepsze od facetów! Niestety strasznie niedoceniane w niektórych federacjach. Po to jest REBELLION! Tutaj każda może być gwiazdą, jeśli tylko tego chce. Tylko niektóre są zbyt pewne siebie i od razu rzucają się na głęboką wodę, a wtedy ja z przyjemnością patrzę jak toną... - uśmiecha się.
-
Bardzo mi przykro, że twój drugi pojedynek w tej federacji został skazany na porażkę już na samym początku? Dlaczego? Cóż, został skreślony w momencie gdy wpisano twoje nazwisko obok mojego. Este es un hecho. Lo siento. Zapewne powiesz, że jestem bardzo pewna siebie. - podśmiechuje. -
A nie powinnam? Widziałaś jak załatwiłam tego bachora? When I want something, I take it. Można się teraz pośmiać, że chwalę się pobiciem jakiegoś gówniaka... Ale ja pokonuję wszystkich! Wszystkie żałosne pizdeczki, które marzą o byciu mistrzynią i czychają na mnie na każdym rogu. Założę się, że jeśli jakimś cudem udałoby Ci się mnie pokonać na jutrzejszej gali, również byś do nich dołączyła... Ale nie, nie, nie... I was born to be here where I am now! I'll be the champion, forever! - rozkłada ręce, a tytuł mistrzowski zjeżdża jej z ramienia i zatrzymuje się w dłoni.
-
Well, to tyle, co miałam Ci do powiedzenia. Idę pozwiedzać jeszcze to śmieszne chińskie miasto i wracam do Stanów. Może jeszcze złapię tu jakieś kolekcjonerskie perełki. Ale trzeba w końcu zdążyć na galę i zdobyć kolejne zwycięstwo! Streak continues... FOREVER! Wszystko FOREVER! Victories forever! Champion forever! SiSi Díaz forever! - różowowłosa krzyknęła i zaczęła się piskliwie śmiać, aż jakaś staruszka po drugiej stronie ulicy przyspieszyła kroku.
The Princess of the Playground przybliża się do kamery.
-
Jesteś tylko jedną z kłód, które muszę przeskoczyć, żeby dotrzeć do Stefani Novak i pozbyć się jej raz na zawsze. Ale don't worry, Akira. Może pewnego dnia osiągniesz tyle, co ja i spotkamy się ponownie... Just don't give up. Never. And be happy! LIKE THE CHAMP!The Problem Child ponownie unosi ręce i podskakuje w miejscu. Po tym odwraca się, zarzuca włosami i odchodzi, a kamerzysta kieruje obiektyw na miasto.