Kamera skierowana jest na kiedyś krystalicznie białą umywalkę. Teraz przedmiot pokrywa wiele ciemno-czerwonych smug, spływających w dół, aby szybko zniknąć i zostawić po sobie jedynie delikatny, słabo widoczny ślad.
Ręce Maddy pokryte są tym samym, ale o wile wyraźniejszym odcieniem.
Kilka szkarłatnych kropel spływa po powierzchni lustra, starając się znaleźć towarzystwo, wspólną całość. Razem mogą utworzyć coś większego, silniejszego, trudniejszego do pokonania...
Maddy łapie samą siebie na nadinterpretacji przedstawionych jej obrazów. Bo choć krople rzeczywiście tworzą wspólną całość, wcale nie są silniejsze czy trudniejsze do pokonania. Ich przeznaczeniem od zawsze było spłynięcie w dół i zniknięcie. Są słabe, słabsze niż grawitacja, która ma nad nimi znaczącą przewagę, ale przecież razem zawsze raźniej jak to mówią.
Jej myśli wędrują do innej całości.
Całości, która ma stawić czoło innej całości.
Całości, która ma pokonać inną całość.
Całości, która ma być silną i potężną grawitacją dla słabego potoku utworzonego z jeszcze słabszych kropel.
Jej oczy skierowane są prosto na powoli spływającą stróżkę wody, wyciera ją jednym ruchem ręki.
Teraz nie myśli już o wodzie, jej umysł pochłania ogień. Tak niezwyciężony, nieustraszony i zdolny do pokonania jedynie przez niewielu.
Powoli przenosi swój wzrok na pobrudzone czerwoną farbą ręce, a następnie na prawie suche już włosy. Kilka z jej pasemek przypomina płomienie. Pomarańczowo-bordowe kosmyki doskonale odbijają światło sprawiając wrażenie prawie, że płonących żywym ogniem.
Ogień.
Rebellion jest jak ogień, niedający się zatrzymać, trawiący wszystko na swojej drodze ogień.
Maddy jest jedynie iskrą tańczącą z innymi.
Iskrą, która może wywołać eksplozję nie do opanowania.