RPW | JOIN THE REBELLION
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 
IndeksIndeks  Oficjalna Strona RPW  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Może byś przestał mnie straszyć? [CD]

Go down 
AutorWiadomość
AbbyTheCrow

AbbyTheCrow


Posts : 39
Likes : 14

Może byś przestał mnie straszyć? [CD] Empty
PisanieTemat: Może byś przestał mnie straszyć? [CD]   Może byś przestał mnie straszyć? [CD] EmptyCzw Sty 16, 2020 10:44 pm

Dzień 27

Drogi pamiętniku,

Zapomniałam o tobie. Tak, wylądowałeś na samym końcu pudełka z podpisem "Rzeczy do przeprowadzki". Nie wiń mnie za to, dobrze? Żeby być szczerą, sama zmartwiłam się tą stratą. Już myślałam, że straciłam ciebie na zawsze. Mój najważniejszy dokument... Mój testament. Wracając, przeprowadzam się do mniejszego mieszkania. Tak, jest to może decyzja wykonana pod napływem emocji. Jednakże, muszę myśleć przyszłościowo. Pensja zapaśniczki nie jest wygórowana, co da się odczuć aż nadto. Przykład? Od dwóch tygodni żyję na chińskim żarciu. Mam już dość tych jebanych klusek! Ileż to można jeść?! Sam teraz rozumiesz, dlaczego podjęłam taką, a nie inną decyzję. Ej, ale tutaj nie jest źle. Płacę mały czynsz, posiadam trzy pokoje, nawet sąsiedzi są normalni. Pani Queen często odwiedza mnie w mieszkaniu. Opowiada, jaką to nie była gwiazdą sceny muzycznej. Z jednej strony, uwielbiam słuchać tych historii staruszki. Patrząc na to z przeciwnego punkty widzenia, ona ma jakiś zarys depresji. Przynajmniej tak się odnosi, co mnie z lekka irytuję. Nieważne. Muszę ci opowiedzieć inną sytuację. Uwaga, przygotuj się na szok... Spotkałam się z Devi! Tak! Po czternastu latach dopięłam swego. Spotkałam moją najukochańszą siostrę, która zamordowała naszych rodziców... No cóż. Nie brzmi to na zwykłe spotkanko z herbacie. Wszystko wydawało się takie dziwne, specyficzne. Tylko kilka chwil, ale jakie one emocje ożywiły. Byłam tak rozkojarzona... Ktoś puka do drzwi. Musze otworzyć, więc poczekaj na mnie.


Tajfun. To słowo idealnie obrazuje stan mieszkania, które Abigial wynajęła od staruszki. Nie mówię tutaj o ścianach czy tapecie. Nie, nie, nie! Kondycja pomieszczeń jest świetna, wręcz zaskakująca. Szkoda, że "Twisted Sister" nie potrafi dbać o porządek tak ja rentowniczka. Łóżko zawalone jest wszelkimi zeszytami. Na niektórych znajdują się resztki wczorajszych klusek, co wygląda niesmacznie. Podłoga to prowizoryczne pole minowe. Aby dostać się do drzwi, trzeba ominąć porozrzucaną bieliznę, potem przeskoczyć nad plamą z soku pomarańczowego, aby ostatecznie podejść do drzwi. Abby, leniąc się przez cały poranek, paradowała w samej bieliźnie :

- Cholera. - Warknęła kobieta, przeszukując pobliską stertę w poszukiwaniu koszulki - Gdzieś tutaj była. To niemożliwe, że rozpłynęła się w powietrzu.

Dzwonek rozbrzmiał ponownie. Cierpliwość gościa musiała być na wyczerpaniu. Nie minęła chwila, a zaczął uderzać w drzwi. Abby przerzuca koszulki, podkoszulki.

- Chwila!

Krzyk rozległ się po całym pomieszczeniu. "The Good One" znalazła czarną koszulkę, która miała na sobie ślady po pizzy. Kobieta nie przejęła się zbytnio tym faktem. Założyła ją szybko, praktycznie w ruchu. Ma szczęście, że t-shirt jest wystarczająco długi. Abigail podchodzi do drzwi. Gość musiał ją usłyszeć, gdyż zaprzestał dalszych uderzeń. Drzwi zostają otworzone... Abigail natychmiast je zamyka. Wygląda na przestraszoną, zszokowaną. Ogląda się za siebie, opierając swoje ciało o drewniane drzwi. Pukanie zostaje ponowione.


- Jak on mnie znalazł? - Abby mruczy pod nosem - Przecież zgubiłam ślad.

Pomimo wysokiego zenitu słońca, pokój zaczyna tracić jasność. Abby jest przerażona, a pukanie do drzwi namnaża się. Kobieta upada na podłogę. Cała ta aura przypomina jej dzieciństwo, gdy człowiek za drzwiami ją nawiedzał. Abigail jest bezradna. Obserwuje, jak przez dziurkę od klucza uchodzi czarny, gęsty dym. Okręca się on wokół niej, co irytuję "Twisted Sister". Stara się odepchnąć, sama próbując ścisnąć za klamkę. Dym przelatuje przez pokój. Tłucze on pamiątkowe zdjęcia Abigail, po czym ląduje na łóżku. "The Crow" wraca na nogi. Przed jej oczyma ukazuje się dziwny mężczyzna. Ubrany on jest w skórzaną kurtkę, którą przyozdobiono ćwiekami. Czarne spodnie mają ślady walki, przez co są porwane w niektórych miejscach. Brunet trzyma w rękach pamiętnik Abby. Ta chce go mu zabrać. Wyciąga więc rękę ku zeszytowi. Niestety, ale została ona zablokowana przez mężczyznę. Odtrąca on kobietę.

- Nie, zero śladu. - Odpowiedział stanowczo, odrzucając Abby pamiętnik - Myślałem, że pomożesz mi jak poprzednio. No cóż...

- Zapomnij. - Abigail mruży oczy - Czego chcesz, Azardel? Kolejna runda czułości, gdyż Persefona ma cię gdzieś?


Brunet parsknął śmiechem. Rozejrzał się nerwowo po pokoju. Jego wzrok objął stłuczone fotografie, całkowity bałagan na podłodze. Jest rozbawiony tym nieładem. Dobrze pamięta czasy, gdy Abigail była nazywana tą poukładaną siostrzyczką. Abigial zauważa, co jest powodem śmiechu Azardel'a. Tak pieszczotliwie nazywa ona Lucius'a - potomka Lucyfera.


- Widzę, że humo... - Mężczyzna próbuje oprzeć się o balustradę łoża. Na jego nieszczęście, Abigail oparła o nią puste opakowania po kluskach. Dziewczyna zaśmiała się pod nosem, gdy Lucius westchnął - Naprawdę? Taki ideał kobiety nie potrafi posprzątać po jedzeniu... Co za świat. Czyżbyś porzuciła perfekcjonizm? Z resztą, nie odpowiadaj. Dobrze wiesz, że nie po to tutaj jestem.

- Oczywiście. - Abigail zaśmiała się pod nosem. Podeszła do Azardel'a, zasiadając okrakiem - Zwykle chodzi ci o zabawy... - Abby wodzi rękoma po klatce piersiowej mężczyzny, po czym wymierza mu uderzenie w twarz - Ale teraz to przegiąłeś! Nie dość, że przyjąłeś formę mojego byłego, napędzając mi dużego stracha, to dotknąłeś mojego pamiętnika. - Lucius chciał się odezwać, gdy Abigail przyłożyła mu palec do ust - Nawet się nie odzywaj. You talk too much... - Abby próbuje złożyć pocałunek na ustach mężczyzny, ale on ją odsuwa. Dobrze zna te gierki byłego demona - Patrzcie... Jaki sprytny.

- Znam cię zbyt długo. - Zaśmiał się mężczyzna, zrzucając dziewczynę z kolan. Ląduje ona na podłodze. wydając przy tym jęk zawodu - A nie przyszedłem na zabawę. Mam
zamiar cię ostrzec. - Abigail prycha, spoglądając na Lucius'a z dołu


- Przed czym? - Abby opiera się łokciami o kolana mężczyzny - Jestem wolna, pozbawiona wszelkich mocy. Nie sądzę, że jestem dla kogoś kimś niezbędnym...

- Nie możesz wygrać tytułu RIOT.

Abigail zamarła. Spogląda prosto w oczy potomka Lucyfera. Widać, że jest wkurzona. Zaczyna się trząść ze złości. Wraca stopniowo na nogi. Cisza to czekanie na wyrok. Lucius wie, jak bardzo ważny jest tytuł w kontekście misi Abby. Potrzebuje go, aby po tylu latach zjednoczyć się ze siostrą. Milczenie przerywa spokojny, opanowany Azardel.

- Wiem, zaraz mnie zabijesz. - Brunet złapał kobietę za rękę. Ta odskoczyła raptownie, nie odrywając od niego oczu - Jednak zrozum, że staniesz się wtedy medialna. Nie żyjesz pod ochroną, gdyż moce zostały ci odebrane. A on na to czeka. Musisz znaleźć...

- Nie. - Abigail przerwała szorstko - Nie porzucę mojego wieloletniego planu. On nie jest już żadnym wyznacznikiem! Od dziesięciu lat... DZIESIĘCIU LAT! Muszę chować się pod osłoną nocy. W piekle mnie zabiją, niebo mnie ukrzyżuje, a on zamorduje... Gdzie mam uciekać? - Pojedyncze łzy spływają po policzku Abby. Kobieta bierze głęboki wdech - Nigdzie. Jeżeli mam umrzeć to proszę bardzo. Moje życie to wieczne pasmo porażek. Dlaczego? Dlaczego ja? Ta porządna, poukładana?! Właśnie. Nie ma tutaj sprawiedliwości. Nie pozbędę się tej okazji. Zostanę mistrzynią, odnajdę Devi i ją przemienię. Obie wrócimy do piekła... Żywe bądź martwe.  - "The Good One" wskazuje palcem w stronę drzwi - Odejdź. Jeżeli jeszcze raz się tutaj pojawisz, osobiście ci wyrwę flaki i wyśle Persi... Okej?!

- Jak sobie chcesz... - Lucius wydaje się zrezygnowany. Uśmiecha się zadziornie, po czym dodaje - Ale będę w pobliżu. Nie opuszczę cie, jak tamtego dnia...


C.D.N
Powrót do góry Go down
 
Może byś przestał mnie straszyć? [CD]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
RPW | JOIN THE REBELLION :: REBELLION WRESTLING CENTER :: PROMO SECTION-
Skocz do: