RPW | JOIN THE REBELLION
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 
IndeksIndeks  Oficjalna Strona RPW  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 REVOLTa zawsze zwycięża! [MP]

Go down 
AutorWiadomość
AbbyTheCrow

AbbyTheCrow


Posts : 39
Likes : 14

REVOLTa zawsze zwycięża! [MP] Empty
PisanieTemat: REVOLTa zawsze zwycięża! [MP]   REVOLTa zawsze zwycięża! [MP] EmptyPon Kwi 27, 2020 10:02 pm

REVOLTa zawsze zwycięża! [MP] Tumblr_pjqydsu1Qx1xth2pxo1_500











Dzień przed ostatnim odcinkiem Revolt


 
Przed telewizorem siedzą dwie kobiety. Jedną z nich, każdy wielbiciel Rebelion Pro Wrestling, powinien rozpoznać na drugim końcu ulicy. Jednakże, tutaj jest to awykonalne. Jej charakterystyczne, długie włosy zostały spięte w obszernego koka. Rzucając swój tradycyjny strój w kąt, zdecydowała się wprowadzić odrobinę swobody do swojego obszaru. Przewiewna, biała bluzka z rysunkiem czerwonej róży, łączyła się doskonale z krótkimi, ciemnoczerwonymi spodenkami. Kobieta siedzi ze skrzyżowanymi nogami na starym fotelu. W ręce dzierży swój atrybut władzy – Pilot. Ona decyduje, jaki pojedynek zostanie odtworzony we własnym królestwie. Od godziny, w odwracaczu jest zapętlony jeden, konkretny pojedynek. U stóp fotela, można dostrzec obszerny zeszyt. Wśród zapisanych kartek leży długopis, służący Abigail do notowania uwag, które dotyczą tego starcia. Zeszyt nie jest jedynym elementem, jaki leży na podłodze. Tłuste plamy z chińskiego jedzenia, brudzą kartki, niektóre łączą ze sobą tłuszcz z pozostałościami innych posiłków.  Walka przechodzi w decydującą fazę, a do „Blair Witch” dochodzi podekscytowany głos komentatora.




- KU#WA MAĆ!!!!! SCARLETT PRZEKRĘCA SIĘ W POWIETRZU!!!!!!!!!!!!!!!!!!! FINAL STRAW!!!!! TOP ROPE STUNNER!!!!!!  FINAL STRAW CONNECTED! SCARLETT RZUCA SIĘ NA PRZYPIĘCIE!!!!




Abigail wystawia rękę i naciska guzik odpowiedzialny za pauzę. Odrzuca pilot na amortyzujące upadek, puszyste obicie fotela. Wzdycha cicho, sięgając ręką ku swojemu zeszytowi. Ku jej nieszczęściu, podnosząc ten notes, resztki jedzenia pokryły jej nagie nogi. Warknęła cicho, strącając z siebie pozostałości dzisiejszego obiadu…  Może nawet śniadania. Ta scena rozśmieszyła siedzącą obok kobietę. Podobnie jak Abigail, ubrała się zwiewnie i wygodnie do długiego posiedzenia przed telewizorem. Z tym zastrzeżeniem, że kobieta ubrała koszulkę na ramkach oraz długie, czarne spodnie. „The Good One” marszczy brwi, a szatynka nie przestaję się śmiać.


- Co cię bawi? – Pyta, obserwując jak Rita ociera sobie łzy ze śmiechu.


- T---a  cała… AHAHAHAHHAAHHA! – Japonka opada na duże łóżko, śmiejąc się do rozpuku. Abigail przewraca oczami, wzdychając przy tym cicho. Notuje kolejne uwagi, a Rita się uspokaja. –  Nie, już okej. Nie rozumiem, dlaczego ty się jej obawiasz. Zobacz, z tych wszystkich walk, które razem obejrzałyśmy, ta niczym nie porywa. Queen wygląda jak duży gigant, tyle. – Rita wspiera się łokciami, wracając do pozycji siedzącej. Obserwuje skoncentrowaną Abigail, zapisującą kolejne uwagi szybkim, nerwowym ruchem. – Jesteś zestresowana, nawet za bardzo. Tu nie chodzi tylko o zwycięstwo, prawda?


„The White Angel” odkłada długopis i wbija swój wzrok w przeciwległą ścianę. Przygryza wargę, rozsiadając się wygodniej w fotelu. Rita unosi brew, widząc zaniepokojoną Abigail po raz pierwszy od feralnego incydentu w korporacji  Takhumy – Ojca Rity. Dziewczyna doskonale pamięta, jak Abby została potraktowana i nie chcę, aby ponownie przechodziła przez ten horror. Przysuwa fotel bliżej łóżka, co powoduje lekki uśmiech na twarzy Abigail.


- Więc… - Rita kładzie dłoń na barku potomka Francisa Conway’a.


- Chodzi o zwycięstwo. – Odpowiada Abigail, zaciskając kurczowo palce na zeszycie. – Uwierz, chcę pomóc mojej drużynie w odniesieniu zwycięstwa. Tym bardziej, że mam za sobą morze fanów, których nie mogę zawieść. – Abby przełyka ślinę, przechodząc do poważniejszego zagadnienia. Otula się dłońmi, dodając sobie tym otuchy. – Problem w tym, że mam w głowię wydarzenia z Gates To Glory. Cały czas wspominam moment, kiedy ktoś mi przeszkodził. Nie jestem w stanie myśleć, koszmary mnie nawiedzają. Co gorsza, mam tylko jeden, jedyny typ…


Abigail zwróciła wzrok ku Ricie, która zdejmuję dłoń z ramienia. Jest zdenerwowana, wstaje i przechodzi na środek pomieszczenia. Poruszała ten temat wiele razy, zapewniając Abigail o losie jej siostry. Nic więc dziwnego, że łapie się za głowę i próbuje się uspokoić. „The Good One” jest rozkojarzona,  nie rozumie zachowania swojej znajomej. Ta, po chwili milczenia, wraca do konserwacji z Abby.


- Trzy magazynki. – Zaczęła dosyć spokojnie, ale już następne słowa, zostały wypowiedziane z nadmierną wściekłością. – Trzy, jebane magazynki! Czy ty sądzisz, że ta suka mogła to przetrwać?!


- Oczywiście. – Abigail odpowiada szorstko, bezlitośnie. – Nie jesteśmy ludźmi. W przeciwieństwie do was, potrafimy o siebie zadbać i wiemy, na co możemy sobie pozwolić. Nie sądzisz, że to było zbyt łatwe?


- Co? – Rita wzrusza ramionami, co Abigail kwituje westchnięciem. – Wpakowanie jej magazynków? Walczyłam z nią przez dłuższy czas, więc chciała wygrać. Nie wydaje mi się, żeby ona celowo unikała ruchów. – Japonka unosi do poziomu piersi bluzkę, odsłaniając pasy zszytej części skóry. Zachowuję przy tym neutralność, a Abigaii wygląda na zdziwioną. – Sądzisz, że chciała mnie oszczędzić? Tobie już odbiło od tej chęci spotkania Devi. Co tylko przyjeżdżam, to słyszę o niej! Żyjesz w swoim świecie, odcinasz się od ludzi. – Wskazuje palcem na stojak, gdzie odpoczywa Lupus. – Twoim najlepszym przyjacielem jest kruk, ignorujesz wiadomości od każdego!


- I? – Abigail odpowiada ze zdenerwowaniem wyrytym na twarzy. – To nie jest era korporacji, Rita! Skończyłam z robieniem za cudzą zabawkę! Skończyłam z walczeniem w kickboxingu, bo padałam ofiarą ciągłych ataków… A teraz? Odnalazłam coś, przez co znowu jestem sobą. Kocham fanów, którzy przychodzą na arenę i dopingują swoich faworytów. Kocham wchodzić do ringu, czując przy tym dreszcz adrenaliny. Ba, nie muszę się o to miziać, w przeciwieństwie do zawodniczek w akademii twojego tatusia! Dostaję swoją szansę… Może one są ostatnio zaprzepaszczone, zmarnowane, ale to nadal jest mój konik. Nie potrzebuje fałszywców, a do ciebie pisze. Wiesz, dlaczego? Bo jesteś ostatnią osobą, której mogę zaufać. To, że nie jestem na łączu przez kilkanaście godzin, ma swoje podstawy…


Abigail otworzyła usta, chcąc kontynuować, ale zauważyła rozpacz na twarzy Rity. Poczuła się źle, widząc swoją dawną przyjaciółkę w takim stanie. Zrzuca z siebie rzeczy i podchodzi do niej ze skruchą na twarzy. Wiedziała, że ona ma rację. Jednakże, miała do spełnienia jedną, prawdziwą misję. Wpierw pokonać Miss C, a następnie wspomóc swoją drużynę w walce przeciwko Rebelion. Rita przytuliła się do Abigail. Ta, wiedząc o niskiej stabilności emocjonalnej znajomej, czuje kłucie w brzuchu, spowodowane poczuciem winy. Zachowała się tak samo jak Rose w stosunku do niej. Kobiety stoją tak w miejscu przez dłuższą chwilę. Milczenie przerywa Abigail, która gładzi policzek Rity.


- Już, spokojnie. – Abigail uspokaja kobietę. – Nie chciałam cię tak nazwać, przepraszam…
 
W tym momencie, Abigail jest przekonana, że coś jest nie tak. Po raz pierwszy od dzieciństwa, nakrzyczała na kogoś, bo obraził Rose. Wszystko przez miłość, wszystko przez samotność. Abigail oraz Rita stoją twarzą do siebie. Po pewnym odstępie czasu, Rita prosi Abigail o chwilę samotności, a ta przechodzi do sąsiedniego pokoju. Siada tam na kanapie, zakrywa dłonią twarz…

A po jej policzku spływają łzy samotności, porażki.




REVOLTa zawsze zwycięża! [MP] Tumblr_pjqydsu1Qx1xth2pxo5_500


 
 
Kamera przenosi nas do zabytkowego zamku, a raczej jego pozostałości. Widzowie mogą zauważyć ścianę boczną, w której pozostało jeszcze okno w nienaruszonym stanie. Okno nie jest jedyną ozdobą, gdyż kadr przedstawia wysokie i piękne sklepienia, podtrzymywane przez rosnące drzewo. Ze stanu podziwu, względem tutejszego działa architektury, wyrywa obserwatora krakanie kruka. W mgnieniu oka, realizator ukazuje kroczącą postać w czarnym, długim płaszczu, skrywającą swoją twarz pod osłoną kaptura. Zbliżając się do obiektywu, zaczyna przemawiać.

- Pięć miesięcy. – Rozpoczął tajemniczy głos, akcentując dokładniej ostatnie słowo. – Ostatnie pięć miesięcy to dosyć burzliwy okres. Podpisałam kontrakt po nieudanej przygodzie ze sztukami walki, mając jeden cel. Odnaleźć to, co straciłam wieki temu. Już na RPW Draft… - Postać pstryka palcami, a na ekranie zostają pokazane urywki z tej gali. Wszystko skupia się na momencie wybrania przez GM Revolt debiutantkę, „świerzaka” w tym biznesie – Abigail. – Zostałam przyłączona do jedynego miejsca, które mogę nazywać domem. Ludzie się głowili, kim może być Abigail… Czy to demon? Czy to kolejna osoba, które ucieknie tak szybko jak przybyła? Och, spekulacje nakręcają kolejne plotki. Dla mnie, Revolt to coś więcej niż Brand, który ma stanowić przyszłość dla mojej kariery, ale po kolei…

Postać zbliżyła się do obiektywu, zdejmując przy tym kaptur. Ściągnęła go z gracją, kręcąc przy tym głową, aby rozrzucić równomiernie włosy. Szczególnie, wyróżnia się uśmiech. Abigail, po raz pierwszy od dawna, wygląda na pewną siebie. Pstryka ponownie palcami, a widzom ukazują się urywki z pierwszego odcinka Revolt, gdzie Abigail zadebiutowała w RPW. Fragmenty są dosyć krótkie i treściwe. Gdy znikają z pola widzenia, „The Good One” opiera się dłonią o fragment ściany.

- Widzicie, co za zmiana we mnie zaszła? – Abby uśmiecha się lekko, kierując swój wzrok na pozostałości budowli. – Dokładnie jak tutaj. Domyślam się, że dla was to tylko ruina, nie powinna być warta niczyjej uwagi. Spójrzcie na to inaczej, z innego punktu widzenia. Co, jeśli zamek był istną niedoskonałością? Tak przykrą, że mieszkańcy postanowili go wyburzyć i zostawić jedyną cząstkę, która zasługuję na ludzką uwagę? – „The White Angel” odkleja rękę od ściany i zastyga w pełnej okazałości przed kamerą. – Jestem metaforą takiego zamku, który na samym początku, wyglądał na paskudny twór demona. Z perspektywy czasu, rozumiem wszystkie uwagi względem mnie. Już wiem, dlaczego stawałam się obiektem westchnień i pożądanym obiektem dla każdego mężczyzny. – Abigail wzdycha, a do widza dociera krzyk… Taki sam, jaki ona oddała po poddaniu się na Reckless Choices. – Jeżeli mam być wdzięczna Gisele za jedną rzecz, jest nią moja zmiana. Moja porażka to nie był krok wstecz, wręcz przeciwnie. Kiedy spojrzałam w lustro po walce, zrozumiałam wszystkie moje błędy. Zmierzyłam swoje ciało, umysł i duszę. Dokonałam wspaniałej metamorfozy. Tak wspaniałej, że zaczęłam walczyć o ważniejsze cele. Chciałam odzyskać to, na co tak bardzo zasługiwałam. Tytuł… Openweight… Nie, nie dla mnie.

Zostają pokazane sceny z Triple Threat Match’u. Fani mogą jeszcze raz przeżyć moment, gdzie Abigail wyniosła Gisele pod „A Trip To Salem”. Ekscytacja, komentatorzy oszaleli...

- Ona dobrze wie, dlaczego wyszła. – „Blair Witch” opiera się o ścianę, oddychając ciężko. – Ona… Tylko ona wie, dlaczego nie jestem mistrzem. Kolejna porażka, Ona chcę mnie zawstydzić… Bądź uratować? Pokazała się, dotknęłam jej… Nie, to nie może być prawda… Strach! Pragnę do niej pójść, ale coś mi zabrania. To wołanie, nawoływanie do wojny! Poświęcenie wymaga czegoś więcej, niż zastraszania oraz atakowania. Rebelion rozpoczął coś, czego się już nie da odwrócić. To oni zaczęli nas atakować jak tchórze. Dobrze wiedzą, do czego jesteśmy zdolni… Strach. – Abigail śmieje się, a ekran pokrywają wspomnienia z ataków. Zostaje ukazany pierwszy, brutalny atak na Revolt. – Strach powoduje, że podjęli zbyt pochopną decyzję. A każda decyzja, powoduje reakcje. Zaczęliście tę wojnę, a my ją zakończymy. Grand Sacrifice to wielkie i ogromne pole bitewne. Każda z nas musi wejść na wyżyny, aby zadowolić naszych fanów. To nie jest zwykła bitwa, polegająca na wzajemnym oddawaniu ciosów, o nie. To jest walka na śmierć i życie, pełna nowożytnych technik wojennych. Jedni z nas, postawią na siłę, drudzy na precyzję a ostatni… Ostatni chcą pokazać, dlaczego są tutaj, a nie gdzie indziej. Zbyt długo siedzieli w cieniu swoich krewnych, swoich największych wrogów. Ta walka to jest ich szansa… Szansa na odkupienie, na odbudowanie pewności siebie! Nikt, nikt nie cofnie się, każdy pójdzie z największą determinacją, walczyć za to, co kochają. A ja, ja pójdę walczyć dla nich. – Abigail pstryka palcami, a ekran przedstawia fanów, którzy dopingują Revolt. – Tych wszystkich, którzy przychodzą nas dopingować! Oni w nas wierzą, chcą zobaczyć nasze zwycięstwo. A ja wiem, że fani są dla mnie jak rodzina… Rodzina, która zawsze dobrze doradzi, pogratuluje mi różnych sukcesów. Zrobię wszystko, aby każdy zasiadający na trybunach wstał, zaczął dopingować nas z całych sił i zrozumiał, że on też tworzy Revolt. Dla nas, Revolt to coś więcej niż Brand… to nasza rodzina! A za rodzinę, każdy jest gotów przelać krew…


REVOLTa zawsze zwycięża! [MP] Tumblr_pjqydsu1Qx1xth2pxo4_500


Kadr zostaje zmieniony, Abigail stoi pośrodku ruin. Na kamiennej podłodze, a raczej jej pozostałościach, namalowała okrąg, który jest przyozdobiony różnymi ruinami. Wystawia rękę, a po chwili, przylatuję na nią kruk. Trzyma on w dziobie karty tarota, które wyciąga Abigail. Uśmiecha się na ich widok i pozwala mu odlecieć. „The Good One” rzuca pierwszą w okrąg. Przybliżenie pokazuje ikonografię kobiety, która należy do jednej z najgorszych w Rebelion – Elisabeth Queen.

- I’m The Queen Of RPW!


 Wypowiada karta, a Abigail zaczyna krążyć wokół okręgu  i prowadzić monolog.
- Prawdziwy władca to taki, który dba o dobro swoich poddanych. Ceni ich wkład oraz wynagradza im zaangażowanie w sprawy królestwa. Queen to przypadek zachłanny, wzięty rodem z bajek dla dzieci. Dumna, pewna swojego zawodniczka! Wystarczy tylko spojrzeć na ten wzrok, powalający na nogi każdą osobę, mającą czelność się jej postawić. Och, Eli! Nie zasługujesz nawet na szklany diadem! Twoje działania są egoistyczne, niszczysz zasadę działania królowej. Królowa ma pomagać, wspierać swoich poddanych, a nie wbijać im nóż w plecy. Jednakże, czego ja mogę oczekiwać po osobie, której ego wykracza poza arkany RPW. Nie mogę się doczekać, aż ten uśmiech zostanie ścięty z twojej twarzy. Już go wyplewiłam dwa razy, wstrząsając twoją głową i umysłem na wiele sposobów. Ktoś musi ci pokazać, że jesteś zwykłą egoistką, zazdroszczącą ludziom talentu. Wezmę odwet za każdy talent jaki padł ofiarą twoich zepsutych, pozbawionych tchu moralności zasad. Już nie mogę się doczekać tej chwili… Tak samo, jak spotkania z pewną walentynką…

Abigail zatrzymuje się i wrzuca kolejną kartę do okręgu. Tym razem, jest to wizerunek Tarji Valentine. Wokół niej, tańczą szkielety, co nawiązuje do słynnego „Dance Macabre”.  Podobnie, jak w przypadku  karty Queen, ta też ma ochotę coś powiedzieć.

- Can I be your Valentine?


- Tak, Tarjo. Zasłużyłaś sobie na to miano, dzięki mojej obserwacji. Kiedy zobaczyłam cię na zapleczu Gates To Glory, poczułam coś znajomego, co mnie zdecydowanie zainteresowało. Od tego momentu, śledzę twoje poczynania w kwadratowym pierścieniu, oglądam wcześniejsze potyczki i wystąpienia. Nie muszę ukrywać, że one mnie tylko zmotywowały do dalszej pracy, aby stoczyć z tobą walkę. Ku mojemu zaskoczeniu, okazja przyjdzie szybciej niż myślałam. Nie, nie jestem do ciebie negatywnie nastawiona. Uważam, że to ty powinnaś dzierżyć brzmienie kapitana, a nie ten potwór. Spójrz. – Abigail pstryka palcem, a widzom ukazuje się moment z ostatniego Rebelion, gdzie Elisabeth Queen odmawia podania ręki „Satan’s Baby Girl”. Jest to chwilowa retrospekcja, więc natychmiastowo wracamy do Abigail, która trzyma w ręce szklaną koronę. – To nie jest powód do utraty wiary! Wszystko co łatwo przychodzi… - „Blair Witch” opuszcza na ziemię koronę, a ta rozsypuje się na miliony kawałków. – Łatwo odchodzi. Kiedy odprawimy z kwitkiem Queen, chcę dzielić ring z tobą, Layla. Ale, ktoś musi wygrać. Z całym szacunkiem, to nie ja padnę pod twoje nogi. Nie po to przechodziłam ten agoniczny stan, aby paść na kolana zaraz po powstaniu. Wojna… Dobrze wiem, że to też do ciebie przemawia. Żadna nie odpuści, obie staną na wyżyny, ale to ja stanę na wyprostowanych nogach, walcząc ramię w ramię, z moimi kompankami! Oj, będzie to niezapomniana podróż!

Abigail uśmiecha się, rzucając kolejną kartę do okręgu, który zaczął tętnić żywą, czerwoną barwą. Kamera rejestruje moment upadku cząstki talii na stertę wcześniejszych. Reprezentuje ona kolejną z reprezentantek drużyny Rebelion – Maddy Hayes. Stoi wyprostowana na tlę mapy, kiedy pewny siebie głos, wydobywa się z karty.

- R-E-V-O-L-U-T-I-O-N!

- Mówiąc o podróży, nie można zapomnieć o twarzy Revolution – Maddy! Domyślam się, że otrzymała to miejsce za pełną agresji walkę przeciwko Revolt, której ofiarą padła Tanya. Wszystko wydaje się tak proste, ale czy takie jest? Jako miłośniczka podróży, powinnaś dobrze wiedzieć o niebezpieczeństwach, jakie niesie ze sobą ciągłą i nieustanna chęć do poszerzania swojej wiedzy o kulturze, obyczajach. Specjalnie dla ciebie, Revolt przygotuje ekskluzywną edycję map geograficznych, na których będziesz mieć zaznaczone miejsca, dokąd możesz się udać po tej walce. Spokojnie, Yuki oraz Audey mają sporą wiedzę, więc wybory będą adekwatne do twoich zainteresowań. Eliminując ciebie, pomścimy Amell i sprawimy, że odczujesz konsekwencję tych nieprzemyślanych i szalonych czynów. A mówiąc o szaleństwie, masz od kogo się uczyć…

„The Good One” unosi kartę do góry, na których widnieją ostatnie uczestniczki tego pojedynku. Kobieta zamyka oczy, rzucając symbol do coraz to żywszego okręgu. Podobizna Jenny oraz SiSi ląduję na utworzonej stercie.

- REGRET! REGRET! REGRET!

- Gorzkie żale! – Abigail rozkłada ręce, a głos unosi się ku górze w piorunującym tempie. – Gorzkie żale! Dlaczego, ach Dlaczego, musicie je tak karać, kiedy one są pozbawione świadomości. Rozumiem, że chcecie się z nami skontaktować, ale one nie są godne tego, abyście wykorzystali ich ciała. – „Romantic Nightmare” wraca do poprzedniej pozycji i wbija wzrok w kartę, która przedstawia Sisi oraz Brooks. – Pomyśleć, że SiSi to zwykła najemniczka, nie mająca żadnych przyzwoitości. Uważa siebie za bóstwo, ale czy ma taką możliwość?! Bóstwo potrzebuje liderów, podążających za szukaniem prawdy. Diaz… Diaz to zwykły oszust, który wciągnął do tej gry olbrzymiego wojownika i toksyczną piękność. Nie, oni nie wiedzą, czym jest prawdziwy ból. Płonący dom dla lalek? Nie, to nie jest ból, jaki możesz mentalnie odbierać. Jesteś na to za silna… Silna, a jednocześnie słaba. Brooks to tylko twój pionek, wmawiający sobie, że twoje rozkazy są mądre i rozsądne. Jest jak spragniony walki gladiator, a ty pełnisz rolę Cezara. Kiedy ci się znudzi, wyślesz go na pożarcie zwierzętom. Jenna jest skazana na ciebie… Smutne, że królowa ciemności już nie wróci do swojego królestwa, gdyż nie będzie do tego zdolna. Vandella wam nie pomoże, kiedy dojdzie do starcia między nami. Może jedynie wziąć bilet i obserwować, jak jej tzw. Liderka, ośmiesza siebie i cały roster Rebelion!

Po ostatnich słowach, na barku Abigail zasiada kruk – Lupus. Obserwuje gniewnie stos zdjęć, opierając się skrzydłami o główkę swojej przyjaciółki. Ta zamyka oczy, wypowiadając ciąg niezrozumianych słów. Nagle, okrąg zaczyna otaczać ogień. Znaki zamieniły się w drapieżne i niebezpieczne płomienie. Dosięgły one kart, z środka okręgu dobiega krzyk. Kamera wykonuje przybliżenie na twarz Abigail, której oczy zmieniły kolor na niebieski, a policzki pokryła niebieska farba. Ta, z radością na ustach, wypowiada do kamery ostatnie słowa.

- RPW is blue! Revolt jest jedyną siłą, jaka liczy się w tym biznesie. – Abigail wskazuje palcem na palący się okrąg. – Taki sam ogień płonie w naszych sercach! Zrobimy wszystko, aby opuścić te starcie jako zwycięska drużyna! Rebelion!
 
 Abigail rozkłada ręce w charakterystycznym stylu, kruk wydaje radosny odgłos. Wyraz jej twarzy sprawia, że czuć od niej determinacje oraz skupienie na swoim celu.
 
 – LET THE HUNT BEGINS!
Powrót do góry Go down
 
REVOLTa zawsze zwycięża! [MP]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
RPW | JOIN THE REBELLION :: REBELLION WRESTLING CENTER :: PROMO SECTION-
Skocz do: