REDEMPTION
MIXED TAG TEAM MATCH PROMO #1
DASH GRAVES & KELLY SMITH VS NICK BRADLEY & TIFFANY
Z syfu powstałeś, syfem jesteś i w syf się obrócisz, amigo. Nikt nie będzie w stanie zmazać tej plamy, którą pozostawiłeś w RPW. Nieważne co zrobisz, nadal będziesz tylko kolorową kukiełką, która obchodzi ludzi tyle, co zeszłoroczny śnieg.
Chcesz wiedzieć w czym jestem od Ciebie lepszy, Bradley? Proszę bardzo, odpowiedź jest prosta, we WSZYSTKIM. Pierdzisz w stołek od tylu lat i nadal nic nie wniosłeś do niczyjego życia. Sisi, że też Tobie się nie nudzi.
Twoje chichuahuy także wiele nie znaczą, choć te przykuwają już więcej uwagi publiki ze względu na swoje opinające fatałaszki. Wiadomo, że stulejarzy wokół nie brakuje. Gorzej już wygląda fakt, że one cieszą się z tej adoracji obślinionych na ich widok, paskudnie wyciągających do nich swoje tłuste i włochate łapy, swoich, pożal się Boże, „fanów”.
Czy Wy w ogóle zdajecie sobie sprawę z tego, że jesteście autorytetem dla zer społecznych, uchodźców i nikogo więcej? Nie tworzycie spektakularnych zmian, nie wprowadzacie burzy tam, gdzie tylko się pojawicie. I to właśnie tu jest pies pogrzebany. Nie macie szans na zwycięstwo z fuzją tak dwóch silnych jednostek w postaci niesamowitej Kelly Smith oraz nieustraszonego Dasha Gravesa. Nawet nie próbujcie marzyć, by dorównać geniuszowi technicznemu naszej dwójki.
Stworzyliście wielkie zero przez całą swoją karierę i zgadnijcie co? Dokładnie TYLE dla nas znaczycie. Dla mnie, dla Kelly, fanów, zarządu i wszystkich innych, o których nie chciało mi się przy tej okazji pamiętać.
Gdy dźwięk gongu rozbrzmi na arenie, szczekanie ucichnie, nie będzie miejsca na wszelakie zasłonki i ucieczki. Walka rozpocznie się, a wtedy nie będzie już litości dla żadnego, kto stanie na mojej drodze do zwycięstwa. Jestem w stanie zagwarantować Ci, że szybko uwiniecie się z powrotem tam, gdzie przeczołgaliście się przez granicę.
Gratuluję, będziecie pierwszym przykładem tego, co się będzie dziać z tymi, którzy opowiadają się przeciw mnie i nie doceniają mojego geniuszu. Facet czy kobieta, nie ma znaczenia, co masz w spodniach. Jeśli jesteś na tyle mocny w gębie, by odważyć się o mnie wspomnieć, kończysz tę rozmowę w ringu, patrząc mi prosto w oczy, gdy wykonuję na tobie najróżniejsze konfiguracje techniczne, by na końcu sędzia mógł odliczyć do trzech.
Nie będzie żadnego odkupienia. Nie będzie litości. Nie licz na łagodność, ani łaskę. Idziecie na bój z Narcisstic Cannibalem, świadomie zgadzając się na rzeź. Będzie krzyk, krew, pot i łzy, a po ponownym rozbrzmieniu odgłosu gongu, już nic nie będzie dla Was takie samo.
Przyzwyczajcie się do porażki, wetbacks, bo Rogue One nie przegrywa.