RPW | JOIN THE REBELLION
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


 
IndeksIndeks  Oficjalna Strona RPW  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Horrorowe regały [MPII]

Go down 
AutorWiadomość
Rachel

Rachel


Posts : 49
Likes : 17

Horrorowe regały [MPII] Empty
PisanieTemat: Horrorowe regały [MPII]   Horrorowe regały [MPII] EmptyPon Maj 04, 2020 8:31 pm

Blue Hell Blue Hell Blue Hell Blue Hell Blue Hell Blue Hell Blue Hell Blue Hell Blue Hell
Horrorowe regały [MPII] Pexels-photo-604684Horrorowe regały [MPII] Riggs_10Horrorowe regały [MPII] Pexels-photo-604684

"Przyzwyczaić się do czytania książek 
- to zbudować sobie schron przed większością przykrości życia codziennego."

TytułTytułHorrowe regałyTytułTytuł

Pomiędzy pułkami i regałami panował horrorowy klimat, lekkie światło, które zdecydowanie nie sprzyjało czytaniu mogło powodować ciarki na całym ciele. Wydaje się, aż prosić, żeby w tym miejscu odegrać scenę porwania przez demogorgona, który wyłonił by się pomiędzy działem o książkach fantastycznych i właśnie o opowieściach grozy. Kto wie, może bohaterowie scenki mogli by wtedy określić tamto miejsce „działem ksiąg zakazanych” na cześć jednego chłopca mieszkającego pod schodami. Ja na pewno nie mam zamiaru tutaj kręcić kontynuacji „lśnienia”, choć może w poprzednim życiu było by to możliwe. Kinematografia to jedna z rzeczy, którą musiałam poświęcić, żeby móc być, gdzie jestem. Co by to była za zabawa, gdybym za sobą zostawiła same złe rzeczy? Wtedy podejmowane decyzje w ogóle nie sprawiały by trudności.
 
          - Dawno nie słyszałam tak zgrabnego porównania, które opisywało by zaistniałą sytuację równie dobrze co to twoje Angel. – Zaczęłam powoli przemowę – Jesteś Imperium Rzymskim, czyli obecnie ludzie tylko do ciebie wzdychają, choć realnie już nie istniejesz, a na pewno nie w takiej chwalę. Istnieje już tylko mit. Nie jestem do końca fanką tych klimatów. Lata 80 i 90 dużo bardziej do mnie przemawiają, ale musze przyznać, że rozumiem twoje zamiłowanie. Bycie Cesarzem, który karze dla przykładu, który może wysłać człowieka na wygnanie albo zrobić z niego gladiatora zabijającego innych dla ubawy tłumu. To twój mokry sen prawda Fallen? Chciała byś mieć w rękach taką władzę, ponieważ masz obsesję na jej punkcie. Obsesja… -Rachel zatrzymała się na chwilę, wzięła do ręki wydawało by się pierwszą lepszą książkę i zaczęła wertować –” Gwałtowny ogień szybko się spala. Trudno nad nim panować i potrafi wyrządzić wiele zniszczeń” – Przeczytała głosem lektora, a przynajmniej starała się, żeby to tak brzmiało. Po swoim krótkim występie godnym konkursu recytacji w 3 klasie podstawówki pokazała okładkę książki z napisem „Obsesja” – Jesteś jak Biały Płomień Tańczący na Kurhanach Wrogów, nieokiełznana, nieopanowana, a w tym wszystkim chcesz być cesarzem, taktykiem. To wiele zmiennych, więc zacznę powoli tłumaczyć. Wydaję ci się, że posiadasz niesamowity zmysł planowania. Jesteś trochę jak małe dziecko, które odkrywa, że jest w czymś lepsze od swoich rówieśników, więc z góry zakłada, że jest już w tym świetne. Najpierw dołączenie do Fab, potem do Archer i Jenny, miotasz się między kolejnymi zawodniczkami, myśląc, że rozgrywasz to mądrze. Przebiegle lawirujesz, kiedy tak naprawdę, nie wiesz co robisz. Zahaczasz się o kolejne osoby licząc, że te wywindują cię wyżej niż jesteś, a że jakimś cudem się udaję powtarzasz to. Dochodzimy do tego momentu, kiedy zataczasz w swoich działaniach koło po raz kolejny tym razem trafiając na Scarlett i licząc, że ućkniesz trochę i z niej. Może uda się i tym razem, ale wiesz co się w końcu wydarzy? Trafisz na ścianę, bo okaże się, że pomimo twoich przewidywań jest ktoś, kto ma dużo lepszą taktykę, ktoś kto pozna się na tobie w sekundę, może dwie. Patrz co się dzieje, obsesja władzy, o której mówiłam na początku karzę ci się wspinać wyżej i wyżej. Zaczęłaś od manipulowania dobrej znajomej, której nie miałaś problemu przekonać do stanięcia po twojej stronie. Potem celowałaś w nieznajome nowicjuszki, a teraz… Przekabacasz twojego bez wątpienia wroga, w postaci Scarlett. Jesteś dokładnie jak ten płomień, spalałaś jedno drzewo po drugim, metodycznie, ale brakuje lekkiej nieostrożności, żeby ktoś zauważył pożar i cię ugasił. Dopilnuję, żeby dokładnie to się stało na Grand Secriface. Zaleje cię ogromnym, rzęsistym deszczem, zgaśniesz raz na zawsze, a ja będę miała wielką satysfakcję oglądając to i osobiście przyduszając moim butem ostatnią żarzącą się kępkę trawy.
 
Rachel odłożyła książkę, którą trzymała w ręku z powrotem na jej miejsce w regale, po czym udała się na małą wycieczkę między pułkami. W końcu zatrzymała się przy znaku „Literatura faktu”, chwilę stała i patrzyła na zacny zbiór biblioteki. Widok książek zawsze ją uspokajał.
 
          -W tych książkach znajdują się informacje na różne tematy. Badania, szczegółowy research, może jakieś ciekawostki. Wiesz czego na pewno tam nie mają? Twoich wypowiedzi. Ja nie będę taka miła, a raczej nie będę ubierać swoich słów w miły i wygodny PRowy płaszczyk. Żadnych bzdet o tym, że jesteś świetna, że nie mogę w ciebie zwątpić, czy moje ulubione fifty-fifty szans. Możecie mi wierzyć lub nie, jak coś wszystko jest na jej pierwszym nagraniu na mój temat, ale Fallen dosłownie umieściła wypowiedz o tym, że w naszej walce mamy równe szanse pomiędzy zdaniem mówiącym, że z mną wygra i zdaniem mówiącym, że jej nie pokonam. Tak… takiej definicji „równych szans” nie znajdziecie w tych książkach tam. Oprócz tego, nie znajdziecie tam również, tych jej idealnych argumentów świadczących o jej przewadze. Przynajmniej nie kojarzę, żeby kronikarz piszący o wojnie zamiast pisać o doświadczeniu wojska i jego liczebności, mówił o jego duchu walki. To najlepsze co wymyśliłaś? Zwłaszcza patrząc, ile poświęciłam i ile przeżyłam w porównaniu do ciebie, pomimo tylu twoich oczywistych atutów… Ty… pokonasz mnie…, bo masz większego ducha walki? – Kobieta podparła się w powietrzu lewą ręką i zaczęła bawić się skórą policzka kierując swój wzrok w ziemię jak by nie mogąc uwierzyć w to co się stało – No i dla kronikarskiej dokładności – Rachel wzdychnęła głośno, nie do końca dowierzając, że musi to mówić – To, że mam oczy o kolorze fiołkowego fioletu…, nie znaczy, że pachnę fiołkami Fallen. Tak samo to, że masz brązowe oczy nie znaczy, że pachniesz gó… - Kobieta przygryzła górną wargę i zaczęła się rozglądać – Nevermind
 
Horsewoman of war postanowiła ruszyć dalej, choć książki od zawsze były dla niej pewnego rodzaju przygodą, tym razem mogła brać takie spojrzenie na sytuację, jeszcze bardziej na poważnie. Poruszanie się między kolejnymi regałami było jak szukanie odpowiednich słów w głowie, by odpowiedzieć na zaczepkę w swoją stronę. Tylko, dużo bardziej rzeczywiste, teraz Rachel naprawdę szukała czegoś co przyniesie jej odpowiednie natchnienie.
 
          - Fantastyka! Idealnie, skoro już ustaliliśmy, gdzie twoje wypowiedzi nie trafią, czas zajrzeć do regału, gdzie pasują zdecydowanie bardziej. Nawet, pomimo że to przecież powinno być moje miejsce jako ta nieszczęsna „Yennefer”, prawda? Od początku, od początku, zarzucasz mi dopowiadanie sobie pewnych rzeczy, w momencie, kiedy sama z niewiadomych przyczyn zakładasz, że mam zamiar do walki z tobą podejść jak do każdej innej. Masz mnie za idiotkę Fallen? Może nie wierze w twój mistyczny hard ducha, ale widzę liczby i osiągnięcia. Pokonanie ciebie to będzie ogromne wyzwanie i nie mówię tego, żeby polepszyć sobie wizerunek, ale dlatego, że ja jestem w tej branży chwilę, a ty pół dekady. Po prostu strasznie wygodna wydawała ci się taka narracja, w której lekko myślnie podejdę do naszej walki i nie pofatygowałaś się nawet, żeby podeprzeć tą tezę żadnymi dowodami, ale to przecież ja słyszę to czego nie ma. Mogę ci coś zdradzić, wolałam jak mi w usta kutasy wkładali niż jak ty próbujesz wkładać mi tam słowa – Kobieta uśmiechnęła się na koniec tej wypowiedzi i zatrzepotała rzęskami.
 
Telewizor w rogu pokoju włączył się nagle, przez początkowy typowy dla starych odbiorników szum przebił się w końcu męski głos:
 
         - Z ostatniej chwili, Fallen Angel zrobiła to znowu! Powtarzam Fallen Angel zrobiła to znowu! Zarząd Rebellion już ją ściga za treści nie zgodne z ich polityką. Otóż Fallen w swoim ostatnim filmiku znów masturbowała się do samej siebie przez cały czas jego trwania!
 
Na twarzy kobiety pojawił się zgryźliwy uśmieszek, ta oparła się wygodni o jedną z półek robiąc sobie przerwę od męczącej podróży.
 
          - Przypomnę może, że to ja miałam popaść w pychę po zdobyciu pasa. Powiem tak kochana, do twojego poziomu na pewno nie dobije. Zastanawiam się jak ktokolwiek może słuchać z przyjemnością kilkunastu minutowego filmu, w którym autor wychwala samego siebie. Porównujesz swój nałóg mówienia o osiągnięciach z MoW do mojego wina, tylko, że ja z porównaniami do tego trunku skończyłam po jednym promie, ty mielisz i mielisz temat UPADŁEJ, może podkreślę, federacji w każdym swoim wystąpieniu. Jest jednak coś z czym muszę się zgodzić. Sięgam po wino, żeby zapomnieć, koi ono moje nerwy, pozwala na chwilę odciąć się od świata. Wyobrażam sobie, że MoW jest twoim odpowiednikiem, twoim lekarstwem, twoim winem. Mówisz o nim, kiedy czujesz się niepewnie, kiedy grunt znika ci pod nogami. Wtedy przypominasz wszystkim, ale przede wszystkim samej sobie jak wielka jesteś, to cię uspokaja. Prawda Zygzak?
 
Rach odsuwa się od pułki, która dotychczas służyła jej jako przyjemne miejsce do odpoczynku, kiedy odchodzi w kadrze widać przez chwilę tabliczkę. Kobieta opierała się o nic innego jak o regał z bajkami dla dzieci. Teraz jednak zmierza w stronę nowej przygody, chwilę pląta się bez ładu i składu, żeby wreszcie zatrzymać się przed bardzo dumnym działem. „Psychologia” to zdecydowanie nie jest dziedzina dla każdego, Rach jednak się w niej odnajdywała. Wzięła powoli do ręki książkę i zaczęła czytać.
 
          - Tak jak ja wytykam ci twoje przechwałki, tak ty wytknęłaś mi ostatnio, że moja wygrana nad Gisele nic nie znaczyła. Nie mam zamiaru się kłócić na ten temat, ale co będzie z moją wygraną nad tobą? W swoim wystąpieniu rozpatrujesz sytuacje w której ludzie o tobie zapominają jak coś nie możliwego, wręcz surrealistycznego. – Kobieta znów zerka do książki i zaczyna czytać – „Badania przeprowadzone kilkanaście lat temu przez psychologów Uniwersytetu w Leeds wykazały, że zaledwie 5% tłumu wystarczy, by pokierować pozostałymi 95%” – Rach zamknęła książkę – pięć procent – Kobieta pokazuję placami piątkę – Może wpłynąć na całość – Zrobiła okrąg ręką – Wiesz jak to się nazywa? To jest mentalność tłumu, czy też stada. Otóż widzisz ludzie są jak… - Rach zerwała nagle zdanie lekkim chichotem przypominając sobie, która postać zwykła porównywać ludzi do tych zwierząt, po czym wróciła szybko do tematu – Owieczki, ludzie są jak owieczki. Ruszają za stadem i pokarmem. Podam bardzo hipotetyczną sytuację Fallen. Pokonam cię na GS, dokonam tego co jest według ciebie nie do zrobienia. Wiesz co się wtedy wydarzy? Możliwe, że wstanie tylko pięć procent całego tłumu, ale ci zaczną żywo klaskać i wykrzykiwać moje imię, a przez to pozostałe 95 procent też zacznie metodycznie podnosić swoje poślady z siedzeń, a po pewnej chwili cała arena będzie już wykrzykiwać triumfalne „RAAACHHEEEL”, a nikt, ani jedna osoba nie będzie w tym momencie o tobie pamiętać. Tego się właśnie tak boisz.  Nie zostaniesz wymazana z kart historii całkowicie, ale wraz z pierwszą porażką, cała uwaga przestanie być na Fallen Angel, a zacznie na kimś innym i wtedy to przestanie być surrealistyczne i niemożliwe… to będzie świat, którego nie możesz znieść.
 
Lady of Riverside rozejrzała się po bibliotece, która pomimo swoich ogromnych rozmiarów, po bliższym poznaniu wydawała się nie skrywać już nic więcej. To spostrzeżenie wywołało uśmiech na twarzy kobiety, bo skojarzyło jej się to właśnie z jej najbliższą rywalką, która na papierze bez szczegółowego reaserchu wydawała się dużo groźniejsza niż w chwili obecnej. W końcu fioletowooka podjęła decyzję, aby nie ruszać się z działu psychologii, ten był bliski jej sercu, więc postanowiła zakończyć w tym miejscu.
 
          - W 1990 roku w Amerykańskim kongresie przed komisją do spraw człowieka stanęła nie jaka Nayirah. 15 letnia dziewczyna z Kuwejtu, która opowiada łzawą historię o okrucieństwie Irackich wojsk. Przytaczając między innymi jak żołnierze kradną sprzęt medyczny w szpitalu, w tym inhubatory zostawiając nowordoki na pewną śmierć. To niesamowite świadectwo daje powód Amerykanom do czynnego uczestnictwa w wojnie z Irakiem. Piękna historia…, gdyby nie fakt, że wszystko co mówiła Nayirah było kłamstwem, manipulacją polityczną, a ona sama okazała się córką Amerykańskiego ambasadora z Kuwejtu. Właśnie dałam przykład książkowy fake newsa. Wystarczy postawić odpowiednią osobę przed kamerę, dodać do tego ton głosu i aktorski kunszt, a ludzie uwierzą w każdą największą brednię. Tym właśnie kocha posługiwać się Angel, w końcu komu uwierzyć? Jakiejś świerzynce w tym biznesie czy utytułowanej kobiecie? Szybki przykład, to nie ma znaczenia, ile godzin trenuję dziennie, ile czasu spędzam na planach zdjęciowych, ile serca wkładam w to wszystko, żeby moje wypowiedzi były czymś więcej niż ciągłym pierdoleniem o niczym. Nieważne, bo jak wejdzie Fallen z swoją pewnością siebie, przypominając jeszcze, ile to nie osiągnęła i powie „Ty po prostu spoczywasz na laurach i oczekujesz, że ludzie wręczą ci wyrazy uznania”, to pewnie tak jest. Nie ważne jakie mam wartości w życiu, ile razy dostałam po dupie i jak bardzo nauczyłam się doceniać to, gdzie obecnie jestem i kim obecnie jestem, bo przecież skoro Angel mówi, że „Och Rachel, ile byś oddała, żeby być kimś takim jak ja.”, to pewnie zrobiła bym wszystko, żeby być jak ona… - Kobieta zawahała się, spojrzała prosto w obiektyw i w końcu była gotowa kontynuować – Wiesz na co liczę? Mam nadzieję, że na Grand Sacrifice udowodnię, że nie mam potrzeby być jak ty, udowodnię, że wszystkie twoje słowa, to była marna próba oczernienia mnie i kupienia widowni, a wtedy jak wszyscy przejrzą na oczy, możesz bać się czegoś straszniejszego niż zapomnienia o tobie na kilka tygodni Fallen…
 
Nagle już i tak marne światło zaczęło jeszcze migać przeraźliwie, żeby w konsekwencji całkowicie zniknąć. W tle słychać było tylko półszeptem wypowiadane słowa przez Fallen „Czy kiedykolwiek chciałaś po prostu uciec?”. To pytanie zostaje skomentowane tylko cichym wręcz przeraźliwym chichotem. Za chwilę pada jednak kolejne „Czy kiedykolwiek zamknęłaś się w swoim pokoju, aby nikt nie usłyszał Twojego krzyku?” Na to nie ma takiej szybkiej odpowiedzi. Po pokoju obija się echem ciche łkanie, które powoli zamienia się w przeraźliwy płacz. Można usłyszeć jakiś głos dorosłej kobiety, nie była to jednak Rach.
 
          - Gdzie jesteś?!
 
Płacz ustał, jak na zawołanie, jak by ktokolwiek płakał panował nad nim lepiej niż normalny człowiek, zamiast tego można było usłyszeć przeraźliwe sapanie. Które jednak również urwało się, tym razem jak się wydaję przez zasłonięcie twarzy ręką.
 
          - Musimy kontynuować! Nie skończyłyśmy!
 
Głos był jeszcze donośniejszy, postać wydawała się zbliżać, w pewnym momencie można było usłyszeć dźwięk drzwi, te z niewiadomych przyczyn wydawały się zwiastować coś bardzo, bardzo strasznego.
 
          - Tu jesteś!
 
Nagle wszystkie dźwięki wydawały oddalać się o tysiące mil, można było znów usłyszeć płacz, po chwili krzyk, ale to wydawało się odpływać. Wraz z tym światło w całej bibliotece zaczęło wariować, a w miejscu, w którym powinna stać fioletowooka, była jakaś wyraźnie niższa dziewczynka.
 
          - Nigdy… - Powiedziała swoim cienkim głosikiem – Wiesz ja nigdy, nie mogłam krzyczeć w pokoju, damy nie krzyczą, zwykle są dość ciche i uczynne, moja Matula zwykła mawiać, że powinniśmy być jak Calineczka, robić niesamowitą robotę, ale tak żeby nikt nas nie widział. Bardzo lubiłam Calineczkę. – Głos dziewczynki załamywał się – Kiedy go poznałam, nie wierzyłam mu wiesz? – Nagle przybierał trochę grubsze tony – Mamusia zawsze mówiła, że bajki są dla dzieci i dzieci lubią opowiadać bajki, myślałam, że to co mówił to też była bajka, ale Matulka mówiła, że nie powinnam słuchać takich bajek, bo one mnie obrażają. – Ruchy ciała dziewczynki, były dziwne, zachowywała się jak by próbowała ustać w miejscu mimo strasznego bólu, jej głos modulował się ciągle, wydawał się przypominać teraz głos jaki moglibyśmy wyobrazić sobie w ustach samego szatana – Mówił mi, że ma wspaniały dom, że czuję się tam bezpiecznie i ma dużo znajomych, strasznie mu zazdrościłam, bo ja w moim domu… – Zatrząsła się jak by zawiał zimny wiatr – Strasznie nie lubiłam mojego domu, ale teraz – W ciemności zajaśniał fioletowy blask oczu, postać wraz z kolejnymi zanikami światła wydawała się raz rosnąć, a raz maleć – Teraz… Mam nowy dom i teraz… muszę o niego zawalczyć, wiesz? Jacob był by z mnie dumny, wiem, że by był. – Nagle całe pomieszczenie wypełnił niebieski blask – Nie pozwolę zniszczyć moje domku… Będzie jaśniał…
 
Będzie jaśniał…
 
Niebieską barwą…
 
Już na zawsze…
Powrót do góry Go down
 
Horrorowe regały [MPII]
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Last word is always Mine [MPII]

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
RPW | JOIN THE REBELLION :: REBELLION WRESTLING CENTER :: PROMO SECTION-
Skocz do: