*Plac pewnego miasta. Przepiękny zachód słońca, absolutna cisza, brak żywej duszy i długi czerwony dywan. Wzdłuż niego stoją potężne złote ramy, w których uwiecznione za szkłem zostały zdjęcia z kariery Scarlett. Pierwsze mistrzostwo, pierwszy pojedynek, najważniejszy moment, każdy etap kariery. Zza rogu pięknej, bogato zdobionej budowli pojawia się.. The Playmaker. W długiej, biało-złotej, balowej sukni, z koroną na długich niebieskich lokach. Na jej szyi połyskuje naszyjnik z pereł, a na nadgarstku delikatna, złota bransoletka. Powolnym krokiem zbliża się do wspomnianego miejsca. Stawia krok na czerwony dywan i odrzuca loki do tyłu.*
- Ajj, cudownie. Elita, ostatnia z najlepszych, o tak. Popatrzcie na to, na te zdjęcia.. To wszystko ja. To moja historia, którą zapamiętają już wszyscy na zawsze. Jestem jedną z tych, które tworzyły te imperium, kobiece imperium. Jestem jednym z najgorętszych nazwisk tego biznesu, jedna z najbardziej rozpoznawalnych kobiet. Coś pięknego. *Scarlett podchodzi do pierwszej z brzegu ramy. Dotyka ją dłonią i przygląda jej się.* Pierwsze mistrzostwo.. Moje pierwsze złoto. Wtedy zaczynałam królować, tego dnia rozpoczęły się moje żądze, stawałam się królową. Rosłam w siłę, jak na prawdziwą władczynię przystało. Wiele było głosów i pogłosek, wiele pochwał i szkalowań, od tamtej pory imię Scarlett, zawitało na usta wielu, każda o tym marzyła. Założyłam swoją koronę.
*Toxic Huntress przechodzi koło kilku innych ram, oglądając je. Szczególnie zatrzymuje się przy momencie swojej ostatniej walki przed upadkiem efederacji. Dosyć długo wpatruje się w zdjęcie, uraniając przy tym łzę. Gładzi swoją dłonią szklaną szybkę, równocześnie łapiąc za perły.*
- My home. My people, my family, my life. Skończone. Kiedyś musiał nadejść ten smutny dzień, którego tak bardzo nie chciałam. Wszystko zniknęło jak magiczna sztuczka, każdy rozszedł się w swoją stronę i zapomniał o sobie. Ale nie ja... Ja jako ostatnia z elity, ostatnia z twórczyń prawdziwego kobiecego wrestlingu, OSTATNI diament.. Najmniejszy, ale najbardziej cenny.
*Scarlett zrywa ze swojej szyi perły, które rozsypują się po dywanie i brukowej ziemi. Na jej pierś spada ogromna kropla łzy. Niespodziewanie The Last of Elite popycha ciężką ramę na ziemię, która głośno upada i rozbija się pod wpływem uderzenia o ziemię. Kawałki szkła rozsypują się, a Scarlett przewraca kolejne ramy ze zdjęciami. Ciężko oddychając, stojąc plecami do kamery, ściąga z głowy koronę. Powoli odwraca się, ma zamknięte oczy. Wyciąga ręce z koroną przed siebie.*
- To trwało zdecydowanie za długo.
*Upuszcza na ziemię koronę, która chce toczyć się po dywanie. Toxic Huntress natychmiast zatrzymuje ją ciężkim, czarnym butem z wysokim obcasem, otwiera oczy, patrzy w nicość przed siebie i.. zdeptuje ozdobę. Szyderczo się uśmiecha, a ponad ziemią zaczyna unosić się siwy dym. Słońce zaszło, latarnie zaczynają migać, zebrał się lekki wiatr. Światło lamp kompletnie zgasło i nastał mrok. Po chwili ciszy i ciemności wzdłuż dywanu zapala się niebieski ogień, który zaczyna trawić materiał. Pośród niego widać JĄ. The Playmaker w czarnym gorsetowym kombinezonie i długich, czarnych kozakach. Jej włosy rozwiewa wiatr, ogień pali dywan, a Scarlett otwiera oczy. Są całkiem białe!*
- To wszystko to kpina i przeszłość. Nieudana przeszłość. Te wszystkie królowe to żałosne kreatury, które nigdy nie miały, nie mają i nie będą miały racji bytu. Ten trend się skończył i nigdy nie wróci. Wyłamałam się z tego, znalazłam w sobie coś, czego nigdy bym nie szukała. To jest ten czas, ten moment i TO MIEJSCE, bym zaczęła toczyć prawdziwe rozgrywki na śmierć i życie, na honor i hańbę. Moja gra zaczyna się właśnie teraz, każda z kobiet ma tylko JEDNĄ szansę na zwycięstwo, jednak w tej grze panują MOJE zasady, które przyczynią się, do ich porażek. Teraz rządzę ja, ja jestem tą grą, której się tak boicie. Toksyczność, niebezpieczeństwo i fałsz, te trzy słowa sprawiają, że nawet przez myśl nikomu nie przejdzie, aby stanąć przeciwko mnie. Byłam królową, nosiłam koronę, ale teraz.. Teraz jestem prawdziwym demonem, niszczycielską siłą i najpotężniejszym bossem tej rozgrywki. Przyjdzie taki czas, kiedy przeprosicie mnie za wszystko, czego doświadczyłam. Za każdy błąd, złe słowo i czyn. Stanę na szczycie i zatrzęsę... Wami wszystkimi.
*The Last of Elite puszcza oczko i odwraca się rzucając włosami. Odchodzi w stronę księżyca, który próbuje przedostać się przez kłęby chmur. Rozkłada ręce i znika w mroku nieoświetlonego placu.*